GENDER, czyli stwórz się sam!
Z abp. Henrykiem Hoserem SAC, przewodniczącym Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, rozmawia ks. Henryk Zieliński
Zaczyna się w Polsce swoista inwazja zjawiska określanego jako „gender”. O co w tym chodzi?
Gender jest tylko wycinkiem szerszej całości, jaką jest zapoczątkowana 50 lat temu w USA i w Europie Zachodniej rewolucja obyczajowa. Była ona w mojej ocenie jakby drugą jej falą i radykalizacją. Ta właśnie rewolucja obyczajowa wprowadziła mentalność postmodernistyczną, która cechuje się skrajnym subiektywizmem i relatywizmem. Prowadziła ona do usunięcia z życia człowieka wszystkich stałych odniesień, również tych, które wnikają z samej natury ludzkiej. W perspektywie postmodernistycznej człowiek powinien uwolnić się od stałych uwarunkowań determinujących jego istnienie i sam powinien stać się własnym kreatorem. Aby to osiągnąć, zabiega się o niczym nieograniczoną możliwość wyboru. Sam wybór, podyktowany osobistymi, często narcystycznymi motywacjami, bez uwzględniania powiązań społecznych, a zwłaszcza rodzinnych, ma być ideałem przyszłego społeczeństwa, które będzie społeczeństwem skrajnie zatomizowanym. Ma to być zbiorowisko ludzi wyjętych z systemu powiązań, gotowych w każdej chwili dokonywać kolejnych wyborów, często sprzecznych z tymi, które podjęli poprzednio. Wszelkie trwałe zaangażowanie, wierność zasadom czy osobom jest pojmowane jako ograniczenie wolności, bo stoi w sprzeczności z możliwością nieograniczonego wyboru. W tym właśnie nurcie pojawiła się ideologia gender.
Na czym ona polega?
Określenie gender (ukute przez feministkę lat siedemdziesiątych Bellę Abzug) jest utożsamiane z pojęciem płci społeczno-kulturowej. Płeć człowieka jest z natury zjawiskiem niezwykle złożonym, ale logicznym. Wynika z determinacji genetycznych. Zaś płeć genetyczna determinuje rozwój płci somatycznej, czyli biologicznej. Zgodnie z posiadanymi genami, w procesie zwanym epigenezą, kształtuje się ciało kobiety lub mężczyzny. Jest to długi proces trwający do zakończenia dojrzewania. Wtedy ostatecznie wykształcają się somatyczne cechy płci: pierwotne, wtórne i trzeciorzędowe. Na tej podstawie kształtuje się również samoświadomość płci otrzymanej niejako już w samym akcie poczęcia. Jest to kolejny etap tworzenia osoby płci męskiej albo żeńskiej. Natomiast ideologia gender separuje się od tego, co zostało zapisane w naszych genach i w naszym ciele, głosząc, że również płeć może być przedmiotem wolnego wyboru. Co więcej, tego wyboru płci można dokonywać wielokrotnie w swoim życiu.
Każdy taki wybór pociąga za sobą interwencje chirurgiczne i hormonalne?
Czasem chodzi tylko o zmianę ubioru, zachowań i słownictwa. Ale często idą za tym również próby dostosowania swojego ciała poprzez operacje plastyczne i zabiegi hormonalne do nowej świadomości psychospołecznej i kulturowej. Ale to są skrajne przypadki ideologii gender. Natomiast w głównym nurcie jest to ideologia głosząca specyficzną jednakowość płci, wyrażającą się choćby w zasadzie parytetów kobiet i mężczyzn. Chodzi o to, aby człowiek podejmował się ról społecznych niezależnie od płci. Wszystko, co kiedyś było typową rolą mężczyzny albo kobiety staje się zamienne. Nie uznaje się żadnej specyfiki płci. Zamienność płci jest przedstawiana i rozwijana jako nurt, w którym wszystkie stale parametry muszą być zdekonstruowane i stawać się elementami ruchomymi. Jak w układance, którą można w każdej chwili zmienić. Struktury, które są poddawane destrukcji to przede wszystkim monogamiczne małżeństwo i rodziija. Także państwo i cały szereg struktur determinujących życie społeczne powinny być rozmontowane. A życie powinno być tworzone poprzez daleko posunięty konsensus, który będzie zmieniał swoją treść w zależności od fazy rozwoju czy woli poszczególnych osób do tego konsensusu przystających.
Założeniem ideologii gender jest twierdzenie, że kobiety są dotąd ludźmi pokrzywdzonymi, które należy wyzwolić. To znaczy, że marksistowską walkę klas zastępuje się walką płci?
Korzenie gender znajdujemy niewątpliwie również w marksizmie. Wobec trwającej walki płci pojawia się postulat obdarzenia kobiet większą władzą, którą mogłyby efektywnie wykonywać na polu społecznym czy w życiu osobistym. I tym samym domagać się większej roli we wszystkich dziedzinach życia. W praktyce ideologia gender prowadzi do maskulinizacji kobiet i feminizacji mężczyzn. Odbiera mężczyznom to, czego rzekomo mieli za dużo i oddaje to kobietom. On musi otrzymać cechy kobiece, których nie ma, ona zaś męskie. Tworzy się kultura interseksu. Czyli wraca hasło z początku PRL: „Kobiety na traktor”?
Był taki wiersz: „Kobieta na traktorze, kobieta orze; Ulicą dąży pułkownik w ciąży” itd. To kabaretowy wiersz z tamtego okresu. Ale dzisiaj byłby politycznie niepoprawny. Idea gender jest walką ze wszystkimi strukturami, które uważane są za konserwatywne i stoją na przeszkodzie konstrukcjom społecznym całkowicie mobilnym. Stąd Kościół i wszystkie religie monoteistyczne, które dają pewne normy bytowe i moralne zawsze będą identyfikowane przez ideologię gender jako obiektywnie jej przeciwne.
Pierwsze starcie Kościoła z ideologią gender nastąpiło chyba podczas konferencji ludnościowej w Pekinie?
Gender stał się kluczowym pojęciem konsensusu, do którego doszło na konferencji ONZ w Pekinie w 1995 roku. Ale ta konferencja była poprzedzona konferencją w Kairze, gdzie również definiowano tzw. prawa reprodukcyjne człowieka. Ukazała nowy obszar problemów dotyczących tzw. zdrowia reprodukcyjnego, praw seksualnych. Przyjęto założenie, że skoro relacje seksualne wynikają z samej natury, to nie podlegają one jakimkolwiek działaniom normatywnym, ale powinny być ogólnie dostępne i społeczeństwo powinno zapewnić ich bezpieczeństwo. Społeczeństwo miałoby również zapewnić całkowitą kontrolę prokreacji nie tylko przez antykoncepcję, ale również przez swobodny dostęp do aborcji na życzenie. Ideologia gender wniosła również walkę z autorytetami, dyktat mniejszości społecznej nad większością i absolutyzację tzw. tolerancji. Tolerancja ma iść w tym kierunku, że będzie nie tylko akceptację inności, ale również tolerancją wszelkich przejawów zła, o ile nie szkodzą one mnie osobiście.
Jak gender wpływa na rodzinę?
– Małżeństwo, a zwłaszcza macierzyństwo, jest postrzegane w tej ideologii jako coś, co dyskryminuje kobietę. W związku z tym trzeba uwolnić kobietę od macierzyństwa, aby mogła co prędzej wrócić do pracy. Rolę matki powinien przejąć mężczyzna, który ma otrzymać urlop „tacierzyński” i zajmować się dzieckiem. W to, co kiedyś należało w sposób naturalny i spontaniczny do kobiety, jak choćby wszystkie czynności pielęgnacyjne, karminie dziecka i organizowanie środowiska rodzinnego, wymaga się dzisiaj włączenia mężczyzny, który biologicznie i psychicznie nie jest przystosowany do macierzyństwa, tylko do ojcostwa.
Czyli gender nie przejmuje się faktami z zakresu biologii i medycyny?
Nie bierze pod uwagę, że istnieje radykalna różnica między organizmem kobiecym i męskim. Ani tego, że fenomen płci polega na komplementarności kobiety i mężczyzny. Gender odrzuca komplementarność. Płci mają być jednakowe. Osoby mają być zamienne we wszystkim. W podziale obowiązków rodzinnych nie ma żadnych specyficznych ról męskich czy żeńskich.
Stąd dwie panie mogą się umówić, że dzisiaj jedna będzie mamą, a druga tatą, zaś jutro na odwrót?
Nacisk na uznanie związków homoseksualnych za małżeństwa i żądania, aby przyznać im prawa do adopcji i wychowania dzieci są legitymizowane przez ideologię gender. Gender jest w swojej istocie ideologią, która redukuje społeczną rolę mężczyzny i rolę ojcostwa, które przejawia się w opiece nad matką i dzieckiem. Ojcostwo to przecież zapewnienie matce i dziecku bezpieczeństwa biologicznego, ekonomicznego, psychicznego i duchowego.
I to ma być przejaw zależności kobiety od mężczyzny?
Gender walczy z wszelkimi formami dominacji. Wprowadzanie tej ideologii powoduje, że niezwykle problematyczna staje się trwałość rodziny. Bo trwała rodzina przeszkadza w dokonywaniu ciągłych wyborów. Dlatego rodziny według gender powinny być krótkotrwałe. Kobiety podejmują się ról dotychczas uważanych za męskie. Brylują w polityce i ekonomii, odkładając urodzenie pierwszego dziecka na dalsze lata, co po 30. roku życia jest trudne. Stąd mamy kryzys demograficzny. To jest zamierzony efekt. Mamy wiarygodne dane, że politycznym i ekonomicznym założeniem gender jest zmniejszenie populacji światowej w celu zapewnienia tzw. rozwoju zrównoważonego.
Jak daleko sięga to dążenie do uwolnienia się od natury? Bo dzieci rodzą się przecież wyłącznie z kontaktów heteroseksualnych.?
Ideologia gender nie byłaby możliwa bez antykoncepcji hormonalnej, która spowodowała radykalne oddzielenie płciowości od płodności i w związku z tym maskulinizacja kobiety stała się łatwiejsza. Gender jest przeciwny małżeństwu, bardzo niechętnie odwołuje się do małżeństwa. Na konferencji w Pekinie 218 razy użyto słowa gender, a tylko 17 razy słowa matka i to w kontekście negatywnym np. niechcianej ciąży czy ciąży u nastolatek. Pod wpływem ideologii gender towarzystwa psychiatryczne przesunęły to, co kiedyś było traktowane w podręcznikach psychiatrii jako dewiacje seksualne, czyli zaburzenia funkcjonowania seksualnego z patologii do fizjologii. To rzecz niesłychana. Wszystkie te tendencje tworzące tzw. kulturę homoseksualną z wszystkimi możliwymi odmianami są wynikiem tego fundamentalnego aktu, jakim było oddzielenie płciowości i płodności. Kolejnym etapem jest zapłodnienie pozaustrojowe. Następnym będą próby prowadzenia ciąży pozaustrojowo do ostatniej fazy.
Jeden z delegatów na tegoroczny Zjazd Gnieźnieński ostrzegał, że skutki ideologii gender mogą być groźniejsze od skutków komunizmu. Dlaczego?
Dlatego, że gender dotyka samej istoty osoby. Wszystkie inne rewolucje dotyczyły środowiska, struktur społecznych, ale nie wnikały w samą istotę człowieka. Tu jest ingerencja w samą strukturę osoby ludzkiej. Tego dotąd nie było. Były spory o kształt społeczeństwa od strony politycznej i ekonomicznej. Ale nie ingerowały w strukturę osoby. Natura człowieka się nie zmienia, jest ta sama. Zaś gender neguje istnienie natury człowieka. Człowiek jest tylko produktem kultury. W związku z tym jest produktem plastycznym, mającym się zmieniać w rytm kolejnych wyborów.
W radykalnym spojrzeniu ideologia gender jest samobójcza. Jest to ideologia depresji demograficznej. Ale jest również samobójcza w odniesieniu do możliwości rozwoju człowieka zgodnie z jego naturą i powołaniem. Natury człowieka nie szanuje nawet w porównaniu do natury zwierzęcej. Postulowane prawa zwierząt idą często dalej niż naturalne prawa człowieka. W ochronie dziedzictwa genetycznego zwierząt idzie się dalej niż w odniesieniu do ludzi. Broni się nawet integralności genetycznej roślin, a dopuszcza eksperymenty na człowieku. Mamy paradoksalne zjawisko hominizacji zwierząt i animalizacji ludzi.
Czyli człowiek przestaje być stworzeniem Bożym, a staje się własnym produktem?
Uważam, że to, co się od 50 lat dzieje w kulturze zachodniej, jest paradygmatem grzechu pierworodnego: „Będziecie jak bogowie”. Wy będziecie stwarzać ludzi i świat, będziecie decydować, co dobre i co złe. Końcem tej iluzji jest wygnanie z obiecywanego raju.
Tekst pochodzi z Tygodnika
Warszawsko-Praskiego „Idziemy”
11 lipca 2010